Autor Wiadomość
kleo
PostWysłany: Sob 22:56, 27 Sty 2007    Temat postu:

Bardzo ciekawy post. Idea Sądze że powinieneś więcej napisać w tym temacie. Z tego co piszesz przeszłeś bardzo wiele doświadczeń z przybyszami z innych wymiarów. Naprawde interesująca praktyka w ezoteryce. A wiadomośći w tym temacie mogą być zawsze pomocne. Astralni przyjaciele mogą wiele wyjaśnić jak również Smile odrobinę namieszać w realu. Smile


pozdro. słoneczne. Wink
CJ Warlock
PostWysłany: Sob 20:56, 27 Sty 2007    Temat postu:

Przy okazji mój post zwrócił uwagę na ciekawe zjawisko... Nie wiem czy zauważyliście, ale słowo "duch" jest bardzo zauważalnie obecne w naszym języku, jak i innych językach, a jego pozycja jest ugruntowana. To nie mogło stać się bez przyczyny. Jaka jest przyczyna obecności i pozycji słowa "duch" w tradycji języka? Czy ktoś się nad tym zastanawiał?

Moim zdaniem są dwa główne tory przyczynowe. Jeden z nich to rozwój chrześcijaństwa i związanego z nim słownictwa. Drugi to kultywacja wcześniejszych, rodzimych wierzeń, i także adaptacja ich słownictwa do nazewnictwa chrześcijańskiego (z obawy przed prześladowaniami chociażby).

Czy nie wydaje wam się prawdopodobne, że ludzie od bardzo dawna uznawali istnienie świata nieprzejawionego, duchowego, pełnego bytów niematerialnych, duchów? Czy nie wydaje się wam logiczne, że kiedy siłą zaczęto chrystianizację, część lokalnych wierzeń i obrzędów wprowadzono do chrześcijaństwa aby zachęcić ich wyznawców i uczestników do przejścia na nową wiarę? Czy nie wydaje się wam równie logiczne, że część ludzi nie przyjęła tak naprawdę "nowej wiary", lecz w ukryciu praktykowała swoją rdzenną?

I w końcu czyż nie wydaje się prawdopodobne, że wszystkie te zjawiska miały niebagatelny wpływ na język tak mówiony, jak i pisany? Jak wiadomo, języka nie można zbytnio zmienić odgórnymi nakazami, bo i tak ludzie nie będą ich przestrzegać. Obecność słowa "duch" jest tak silnie zakorzeniona w języku, że nawet gdyby u władzy znaleźli się kompletni ignoranci i chceli zmodyfikować oficjalny język, to i tak ludzie nadal używali by "ducha" i nic by ich od tego nie odzwyczaiło. To się po prostu czuje i nieraz nie można powiedzieć inaczej - kiedy ktoś ma na myśli, że coś jest zgodne z jego duchem, to nie wyrazi tego inaczej, ani że to jest zgodne z jego gustem, poglądami, czy innymi zewnętrznymi zjawiskami.

Duch po prostu istnieje w każdym z nas i się go nie wykorzeni aż do samego końca obecnej ziemskiej wędrówki.

A niektóre duchy istnieją czasem i bez ciała, nie wiedząc, że już pora skończyć wędrówkę, ot po prostu nie skumały o co chodzi i pałętają się czasem tu i ówdzie. Inne ukazują się, aby przekazać jakieś informacje, na przykład swoim bliskim. Język potoczny, zwłaszcza o pochodzeniu ludowym, mógłby mieć tu znowu pole do popisu. Jest to fakt, którego nie da się nie zauważyć, i który z pewnością ma znaczenie.
CJ Warlock
PostWysłany: Sob 20:36, 27 Sty 2007    Temat postu:

Nie rozbawił mnie temat. Po prostu miałem pomysł na napisanie czegoś zabawnego ze słowem "duch" w roli głównej, gdyż inicjator wątku nie sprecyzował, o jakie duchy chodzi i zostawił tym wolną przestrzeń interpretacji, a ja pomyślałem, że ten mój pomysł jest całkiem dobry.

Czyż ezoteryka wymaga poważnej miny? Moim zdaniem wręcz przeciwnie, dystans do własnej dziedziny zainteresowań i umiejętność żartowania z niej to zdrowy objaw.

Duchy przodków sam odprowadzałem z mojego obecnego mieszkania, bo w pewnym momencie już dotkliwie dla mnie się zamanifestowały. Ale zrobiłem, co było potrzebne, sprawa załatwiona i na tym koniec. Jeśli kogos szczerze interesuje jak się manifestowały, jak je rozpoznałem i jak je odprowadziłem to mogę to napisać w kontynuacji tego wątku. Zaznaczam jednak, że napiszę, jeśli miałoby to komuś pomóc. Jeśli miałbym pisać dla samej sensacji czytelniczej to mi się po prostu nie chce - "nie czuję" tego typu pisania.

Myślę ponad to, że samo pytanie "czy wierzyć w duchy" jest jakby cofaniem się (chociaż nie ma nic złego w retrospekcji). Raz, że raczej nie jest to sprawa wierzenia czy nie wierzenia w duchy, a dwa, że jak ktos już rozumie choćby pobieżnie sprawy z wędrówką dusz, bytami energetycznymi, myślokształtami i manifestacją sfery niematerialnej na planie materialnym to takie pytanie brzmi raczej jak celowa prowokacja do dyskusji, niż faktyczna chęć poznania opinii. Dlatego potraktowałem to pytanie równie żartobliwie, jak żartobliwe wydaje mi się ono samo ma tle innych tematów poruszanych przez jego autora, z którym zresztą się znam.

No i odrobina ezoterycznej rozrywki nikomu nie zaszkodzi. Smile
kleo
PostWysłany: Sob 15:51, 27 Sty 2007    Temat postu:

CJ Warlock - zauważyłam ze temat Cie rozbawił. Fakt mozna i z takiej pozycji postrzegac zjawy astralne. Co wywołuje uśmiech na ustach nie jest sprzeczne z wnętrzem człowieka.


pozdrawiam słonecznie Very Happy
CJ Warlock
PostWysłany: Sob 4:41, 27 Sty 2007    Temat postu:

Oczywiście, że wierzyć w duchy! Są przecież obecne wszędzie. Oto kilka przykładów.

Często słyszy się o tym, że trzeba iść z duchem czasu, albo że coś jest w zgodzie z duchem czasu. Ale czy widział ktoś tego ducha czasu? Nie! A mimo to jest on bardzo ważny, o czym świadczą liczne wypowiedzi z duchem czasu w roli głównej.

Równie często słyszy się, że ktoś ma ducha. Nie wiadomo bliżej, czy chodzi o część składową tego kogoś, czy o jakiegoś ducha będącego jego własnością/zwierzątkiem/roślinką/przedmiotem/ulubionym podkoszulkiem/balonikiem na sznureczku* (niepotrzebne skreślić).

Trochę żadziej, ale też często słyszy się, że ktoś włożył w coś ducha. Jeśli jest to dzieło sztuki typu obraz lub lepiej rzeźba to już prawie możeby być pewni jak ów duch wygląda. Pytanie tylko czy temu duchowi tam wygodnie i czy on nie ma nic przeciwko tkwieniu w przedmiocie, póki on się nie rozwali.

W razie potrzeby osobistych doświadczeń możliwe są "Wakacje z duchami", ale tylko dla przygotowanych na mocne wrażenia.

Nieraz można usłyszeć, że ktoś zmęczony robotą właśnie wyzionął ducha. W takim razie należy błyskawicznie poszukać go po pomieszczeniu. Do tropienia takiegoż wyziewu można używać węchu. Uwaga - nie pomylić wyzioniątego ducha z wyzioniętym, również z wysiłku i również niewidzialnym, bąkiem - możliwość nadwyrężenia nozdrzy.

Smile
kleo
PostWysłany: Pon 12:03, 08 Sty 2007    Temat postu: Fotografie istot z zaświatów.

Fotografie Bogów nie istnieją Smile , mało jest tez zdięc obijawień takich postaci życia religijnego jak Matka Boska. Sfotografowano wielu ludzi z gwiazd,m.in. Brada Steigera czy Howarda Mengera. Przebywają jednak w ludzkiej powłoce i nie sposób rozpoznac w nich kosmitów. Duchy okazały sie wyjątkowo nieśmiałe ,jeśli chodzi o aparat. W 1860 roku zrobiono pierwsze fotto zjawie. Wkrótce z wielu innych żródeł uzyskano potwierdzenie, ze podczas sesji fotograficznej z udziałem medium, ukazywały się na zdięciach duchy,których nie widzieli uczestnicy seansów. Badania doprowadziły do wniosku, iz choc spirytyzm pełen jest oszukańczyk praktyk i autosugestii, to jednak ujawnił tez istnienie pewnej liczby naprawde zagadkowych zjawisk.


Co wy na to? Very Happy pozdro.
Animemen
PostWysłany: Pon 10:30, 08 Sty 2007    Temat postu: A tu rozmawiamy na różne tematy, o wszystkim i o niczym

Czy wierzyć w duchy?

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group